• Index
  •  » Wszystko
  •  » Saaamce. żale..zażalenia...pochwały...wszystko.

#1 2009-06-20 00:29:21

Vivre

..::Cogito Ergo sum::..

3019690
Zarejestrowany: 2008-01-17
Punktów :   

Saaamce. żale..zażalenia...pochwały...wszystko.

Samce te oto niezrozumiałe istoty...acz kolwiek proste To kobiety są skomplikowane...ale różnorodność samów jest większa dlatego poznawanie ich czyni ich rownie interesujacymi żale Zażalenia..pochwały..na osobiste modele..czy tez wypożyczone..czy tez te zajmujące nie tak istotne miejsce w naszym życiu znane pod nazwa Koledzy. : ) Oby zaden samiec tego nie przeczytał! Amen xD x]


..::Cogito Ergo Sum::..

Offline

 

#2 2009-06-20 00:39:05

Vivre

..::Cogito Ergo sum::..

3019690
Zarejestrowany: 2008-01-17
Punktów :   

Re: Saaamce. żale..zażalenia...pochwały...wszystko.

A wiec ja pierwsza pod swoim własnym postem

Opisze tutaj zdażającą się wielokrotnie zależnosc. SUS . Syndrom-Uciekającego-samca. Im dłuzej gonisz króliczka  tym szybciej ucieka. Sęk w tym by moc zaryzykowac i oderwac się od ciągłego biegu...dezorientacja spowoduje...ze króliczek zaciekawiony Cofnie się . Dalej użyć uroku osobistego by złapac w pułapke . Piękne. Ale niestety nie zawsze sprawdza sie w praktyce....ehh..a szkoda. zycie bylo by takie proste

Samce. Kochane Samczyki. Odkryłam w sobie skłonność do tych lekko szowinistycznych..jak o ostatnio jeden trafnie spostrzegł...lubie być DOMINOWANA. ..tak..Ja! Ktora tak bardzo ceni sobie niezalezność...czekam na tego ktory mnie sobie przywłaszczy..a co najlepsze..ja mu musze uwierzyć

Tak! Samce spostrzegawcze istoty. Ale tylko niektore. Inny zaś...Ktoś kto mnie bardzo zawiódł. Zauwazył że nie lubie patrzec w oczy... Własnie dlatego najbardziej mnie zawiódł. Co to wogole ma być...odnotowywac takie osobiste spostrzeżenia..a potem dawac noge. Uh! Samce!  kochane irytujace samce....co bysmy bez nich zrobiły...


..::Cogito Ergo Sum::..

Offline

 

#3 2009-06-25 00:29:46

Eudo

Dzika Flegmatyczka.

9972192
Zarejestrowany: 2008-01-17
Punktów :   

Re: Saaamce. żale..zażalenia...pochwały...wszystko.

tak, SUS, sprawdza się zawsze i wszędzie. szansa na ponowne spotkanie na polu ZIEMIA istnieje tylko wtedy, kiedy jedna osoba biegnie, a druga stoi. my, biedne kobiety, te romantyczne, łudzimy się, że będzie romantycznie... że będziemy kochane i kochamy. stawiamy na to swoje najlepsze karty. wierzymy, że osobno jest się kimś zwykłym a razem -  magicznym. niezależnie, jak się będziemy starały to na nich SAMCÓW postawimy jednak wszystkie karty, nie tylko te najlepsze. już tak mamy. próbujemy wmówić sobie i innym, że nie, ale nie ma co się oszukiwać.

dla nich zwykłe "nie lubisz patrzeć w oczy" a przed kobietą otwiera się cały świat. jest rozpromieniona i pełna nadziei, taka jest kobieta. nienawidzę być kobietą.


.>>Czy wiecie, że wszystko w kobiecie zaczyna się i kończy na fruwaniu... <<.

Offline

 

#4 2009-06-25 00:36:56

Vivre

..::Cogito Ergo sum::..

3019690
Zarejestrowany: 2008-01-17
Punktów :   

Re: Saaamce. żale..zażalenia...pochwały...wszystko.

Tak! Kobiety przypisują małym rzeczą gigantyczną wage!! T oejst toksyczne. coraz częsciej przyłapuje sie na tym ze wyolbrzymiam. A to czasem moze popsuć najidealniejsza i najbardziej romantyczną chwilke pod słońcem.
Kochac /nie kochać ? Serce nie sługa , nic juz nie zalezy od naszego widzimisie. Wmowić MIŁOŚCI sobie się nie da...można sobie wmówić sympatie czy zauroczenie. Wymówić jej się tez tak łatwo nie da.
Cóż. taki swiat. Life is brutal , a samce to takie wielouzytkowe narzędzia...     


..::Cogito Ergo Sum::..

Offline

 

#5 2009-07-04 01:01:45

Eudo

Dzika Flegmatyczka.

9972192
Zarejestrowany: 2008-01-17
Punktów :   

Re: Saaamce. żale..zażalenia...pochwały...wszystko.

przypisują im wagę, bo może niekoniecznie są to małe rzeczy...

może jesteśmy bardziej wyczulone, może to hormony, może tak powinno być, może każdy powinien tyle czuć, nie byłoby gwałtów, morderstw, wojen, pedofilii.
może kobiety mają właśnie tyle czuć, żeby codziennie umierać, może to jest dowód na to, jaki ten świat jest zjebany. chociaż jedna prawidłowa rzecz na kuli ziemskiej.


.>>Czy wiecie, że wszystko w kobiecie zaczyna się i kończy na fruwaniu... <<.

Offline

 

#6 2009-09-06 23:33:11

Vivre

..::Cogito Ergo sum::..

3019690
Zarejestrowany: 2008-01-17
Punktów :   

Re: Saaamce. żale..zażalenia...pochwały...wszystko.

Nie chce umierać! A i tak umieram...co słowo...co gest....co mylna interpretacja.
Nienawidze tego..i jednocześnie to uwielbiam ...bo wiem że żyje.
Gdy jestem sama i tak do tego daze....do samoumartwiania się.
A więc spróbuje odciąć choć czesć tej kończyny ktora codzień obumiera i zacząć cieszyć się tym co jest.


..::Cogito Ergo Sum::..

Offline

 

#7 2010-02-19 18:45:58

Eudo

Dzika Flegmatyczka.

9972192
Zarejestrowany: 2008-01-17
Punktów :   

Re: Saaamce. żale..zażalenia...pochwały...wszystko.

Na  dzień dzisiejszy - nie mam żadnych zażaleń.
Albo zażaleń mam tak dużo, że ich nie ma "jeśli potwór wieczny jest, to go nie ma...".
Albo co najwyżej do siebie. Przecież mam wolną wolę, inteligencję (na tyle, żeby umieć czytać i pisać), powinnam panować nad tym, co się ze mną dzieje, co mówię, co robię, co wyznaję, co czuję... ?
To ostatnie chyba nie za bardzo. Podobno w miłości można panować tylko nad zaangażowaniem (i może ciut nad intymnością), a przecież zaangażowanie to świadomość, to wybory, które powodują ciąg zdarzeń prowadzący do... właśnie jakiegoś uczucia.

Więc może jednak panujemy nad tym?

...


.>>Czy wiecie, że wszystko w kobiecie zaczyna się i kończy na fruwaniu... <<.

Offline

 

#8 2010-08-25 14:05:40

Vivre

..::Cogito Ergo sum::..

3019690
Zarejestrowany: 2008-01-17
Punktów :   

Re: Saaamce. żale..zażalenia...pochwały...wszystko.

UH!

Kobieta i jej szczescie uzależnione od faceta.
Może za bardzo polegamy na nich jako produktorom tego szczęścia.
To tak jak znaleźć kopalnie złota...kopiesz kopiesz...zajebiście dużo złota. a potem matka natura robi nas w Bambuko i 3 kilometry czystej ziemi.
A ziemia powinna przynosić ukojenie.
Tymaczasem ona jest jak mały tępy nożyk ktory uparcie tnie te line zwana " zakochanie "
A potem dziwota że tyle rozstań.

Ziemia uparty żywioł. Miłość jak ogień...a ziemia go przysypuje.
Wogole  :huh:czasami myśle że ewolucja zrobiła radykalny błąd w kształceniu wizerunku mężczyzny .
EGO. tak. taka jakby 5 kończyna ktora niesamowicie narażona jest na niedogodności.
Stłuczenia, zadrapania , złamania.
Przypuszczam że ego lokalizuje sie gdzieś pod żebrami mężczyzn.
Bóg:einstein: tworząc Ewe najwyzej dał jej te "osłone" Ego..
A Adamowi Zajumał.

Dlatego oni tak nie lubią kobiet.


A kobieta?
Ona cała jest z materiału Ego.
Ale czasem umie przybrać chwilowy pancerz z ktorego byla zrobiona i zrobic to, co samce żadko potrafia.
Przeprosić.


..::Cogito Ergo Sum::..

Offline

 

#9 2010-09-22 21:04:31

Eudo

Dzika Flegmatyczka.

9972192
Zarejestrowany: 2008-01-17
Punktów :   

Re: Saaamce. żale..zażalenia...pochwały...wszystko.

Ach, jak to trudno, kiedy nie jest trudno i trudności wynurzają się z ich braku.

Zawsze tak jest-kiedy jest pięknie, problem robi się z jakiejś mikro-zapomniałeś-kupić-jajek-chuju. (robię się agresywna w momentach, kiedy zgubię gdzieś w kołdrze krówkę, no nic)
Moje przemyślenia na temat związków zasadniczo nie ulegają zmianie, a chyba powinny. Mam więcej lat i w ogóle.

Tak, takie błoto potrafi zepsuć związek, bo człowiek zawsze szuka takiego płomyczka. Miłość romantyczną napędzają przeciwności losu.
Taka odległościowa przeciwność losu to chyba właśnie taka przeciwność. Płomyk będzie rósł lub zrobi teatralne "PSST".

Czekam z niecierpliwością na następujące wydarzenia. (aronia)


.>>Czy wiecie, że wszystko w kobiecie zaczyna się i kończy na fruwaniu... <<.

Offline

 

#10 2010-09-24 23:01:04

Eudo

Dzika Flegmatyczka.

9972192
Zarejestrowany: 2008-01-17
Punktów :   

Re: Saaamce. żale..zażalenia...pochwały...wszystko.

OOOOch..... Wreszcie WIELKIE, wyczekiwane ZAŻALENIE.

Przez ostatnie lata, a zwłaszcza miesiące - ciężko było mnie zdenerwować.

Ale stało się to dziś - o tak. Świat może stać się wielce niesprawiedliwy przez jednego człowieka. Właśnie tak.

Jest człowiek, któremu oddajesz wszystko, co możesz, potem męczysz się z nim próbując go wspierać przez jakiś rok, gdzie praktycznie odzywa się do Ciebie po to, żeby stwierdzić, że robisz jakiś bezsensowny problem. Robisz co możesz, żeby poprawić mu humor. A on woli nawet durnego CS'a od ciebie. W końcu, jesteś załamana, bo przestaje się do ciebie odzywać. Wszystkie wartości przewracają się do góry nogami, nie wiesz, po czym stąpasz, przeklinasz każdą część swojego ciała, która przypomina ci o jego dotyku.

Oddałaś wszystko i czujesz się, jakbyś nie miała nic. Każde miejsce, przedmiot miało duże znaczenie... ale skoro jesteś tyko wrzodem na tyłku u kogoś, przez kogo nabrało to wszystko tego znaczenia, to co dalej? Wmawiasz sobie, że nie, że przedmioty nie mają znaczenia i sentyment jest zbędnym uczuciem. Leczysz się, czym możesz. Książkami, alkoholem, tłumaczysz tłumaczysz tłumaczysz.

Kiedy nagle się wszystko uspokaja, czujesz, że ludzie mogą być ci bliscy, czujesz, że miłość może mieć wiele odmian a przyjaźń np. to jedna z nich. Odzyskujesz wiarę w jakąkolwiek wartość. Zjawia się ktoś, przy kim czujesz się dobrze, drżą ci ręce, sprawia, że pojawia się uśmiech na twojej twarzy.
Tak, tak, to jest piękny moment, żeby odezwał się ten pierwszy. I stwierdził, że cię kocha. Potem cię nienawidzi, potem znowu kocha i tak kilka razy, aż chcesz sobie wypruć flaki i porozwieszać w jakiś odciągający od tego uwagę wzorek. No, ale teoretycznie staje na tym, że cię kocha, jak nigdy nikogo.

A ty odkrywasz, że żyło ci się bez niego wspaniale, nie miałaś powodów do płaczu a chwile z nim - bardzo wpływały na twoje życie. Zabierały energię. Zniknął - przestałaś płakać. Pojawił się - zaczęłaś. Poza tym coś było nie tak z jego intencjami - jak to nagle kocha? I zachowuje się, jakby siedziały w nim dwie osoby. Wolisz to, czy człowieka, który jest dla ciebie miły i daje ci szczęście?

Czuję się bez niego szczęśliwsza. I to dużo szczęśliwsza.

Potem nagle znajdujesz, jak mu już odmówiłaś, że na durnym portalu zapisał się do grupy "moja była to kurwa".

Świat jest zajebiście niesprawiedliwy. Robiłaś, co mogłaś, poniżałaś się nawet, żeby go NIE ZRANIĆ, USPRAWIEDLIWIĆ. TAK właśnie po to piszę to wszystko, żeby nie zapomnieć. Żeby nie dać sobie wmówić niczego, co nie było moim udziałem. I dlaczego się przejmujesz? Ten człowiek nie wie, co pisze...

Ten człowiek jest chory, ten człowiek jest toksyczny. Nawet po roku emanuje swoją toksycznością. Omijać takich z daleka, nikomu nie życzę takiego spotkać. przykro mi, że to piszę, taka jest prawda. Chyba pierwszy raz to przyznałam. Niezrównoważony psychicznie.

Ale to już za mną i nie muszę przejmować, tylko dlaczego taka mała, głupia rzecz mną tąpnęła?

Emocje...


Tak, to już za mną... ZA MNĄ.


edit:

Pan Praczet oczywiście: "A te rzeczy muszą się zdarzać w odpowiednim czasie. To trudne. W
chaotycznym wszechświecie zbyt wiele spraw może się niewłaściwie potoczyć. Koń generała
aż nazbyt łatwo może zgubić podkowę w nieodpowiedniej chwili albo ktoś źle zrozumie
rozkaz, albo goniec z ważną wieścią zostanie zatrzymany przez ludzi z kijami i problemem
płynności finansowej. Są też dzikie opowieści, pasożytnicze narośla na drzewie historii, które
próbują nagiąć je w swoją stronę.
Dlatego historia ma swoich opiekunów."


.>>Czy wiecie, że wszystko w kobiecie zaczyna się i kończy na fruwaniu... <<.

Offline

 

#11 2010-10-07 23:17:45

Vivre

..::Cogito Ergo sum::..

3019690
Zarejestrowany: 2008-01-17
Punktów :   

Re: Saaamce. żale..zażalenia...pochwały...wszystko.

Praczet : genialne przytoczenie. Ja ostatnio zaczełam "godzic sie z przeszloscia" ... zazwyczaj wracalam pamiecia do milych chwil wspominajac. dziś. I owszem miło że były ..ale. JESZCZE MILEJ jest ;D Past is Past . Ta pasta nie do przodu.

No i tak jakby prozo cos-z życia wzięte.


Pierwszy Duży krok w górę

Kiedy byłam mała oglądałam bajki. Wogóle moje dzieciństwo trwało bardzo długo. i nagle z dnia na dzień pojawiłeś się ty. Ale nadal byłam zbyt młoda by to docenić. Los jednak nie odpuszczał. Nasze ścieżki znów się skrzyżowały
,jednak tym razem po prostu za bardzo bałam się Ciebie stracić dlatego nie potrafiłam jasno dać do zrozumienia tego , że Cię chce.
Potem znow rozdroże, a moje serce ....myślałam że popełniłam największą pomyłkę w moim życiu. A ty byłeś ... i nawet chwilkę prawie na wyciągnięcie ręki...ale ja upierałam się w swej godnej dumie , że muszę nauczyć się żyć bez Ciebie. I stało się...jesteś jednym ze wspomnień, przynajmniej część tego co było NAMI. Treaz oddycham nie twoim powietrzem ,a ktoś kto powietrzem dla mnie jest- nie jest Tobą. A jednak nie mam wrażenia że życie mnie oszukało.Wręcz przeciwnie ...czuję jakbym dostała wspaniały prezent od losu. Cos jak po zakończeniu ciężkiej nauki. Życie mnie uczyło . Kopało po sercu mówiąc "Ogarnij się dziewczyno" , a ja myślałam że bije z miłości do "kolejnego kogoś kto był tylko etapem". Teraz jestem gdzie jestem i nie zastanawiam się nad tym czy ON jest etapem. Jakże bym mogła , skoro każda komórka mojgo Ciała pragnie jego bliskości. A TY? Ty jesteś wspomnieniem. Nie myśl że złym...o nie. Jesteś tym stałym, schodkiem dzięki któremu mogłam się wspiąć bliżej MNIE...bliżej mojego własnego porządku rzeczy.


Drugi schodek

W pewnym momencie mojego życia myślałam że coś czego mi w życiu do bycia szczęśliwą brakuje to związek. Zrobiłam nam krzywde. Uparcie na siłe starałam się w tobie zakochać. Nawet oszukałam na chwile serce. Nie było trudno tego dokonać...w tobie naprawde łatwo się zakochać. Jednak do dziś nie jestem pewna jaki był twój ulubiony kolor, jaką potrawe lubiłeś najbardziej i które filmy Cię najbardziej śmieszyły. Nie jestem pewna dlaczego zgubiliśmy tę nić "szczerego rozmawiania". To właśnie ta nić mnie do Ciebie przyciągła. Potem gdzieś między jednym spotkaniem , a drugim. Gdzieś między niepewnością a strachem . Gdzieś wśród pocałunków , po prostu nie umiałam mówić o rzeczach poważnych. Chciałam dla ciebie być beztroska...a powoli gubiłam siebie. Chyba to zauważyłeś. Nie wiem co przeważyło że przeciąłes ten lichy już sznurek potargany wątpliwościami. Jednego jestem pewna : Choć nie było lekko się z tym pogodzić . Jestem ci wdzięczna.


Schodek numer 3

Zawsze myślałam że jestem w dobrym kontakcie z moimi emocjami. Gdyby kiedykolwiek ktokolwiek powiedział mi że kiedyś tam będe w stanie tak mocno wyryć sobie czyjeś oczy w pamięci , zdziwiłabym się (W końcu pamięć mam słabą). Jednak ten jasny ,magiczny odcień tęczówki nawiedzał mnie . Wiem. Od początku stawiałeś sprawe jasno. Jednak kiedy mowiles że może kiedyś się zakochasz , miałam nadzieje że to będe ja. Tak to tak jakby isc po krawęzniku i co rusz spadać ,a za każdym razem gdy jedzie auto ""NADZIEJA"" spowrotem uparcie na niego wchodzić. Kobiety są skomplikowane. Do dziś jestem zdumiona siłą mojej upartości ...bo tak...pozniej rozdmuchiwałąm to wszystko ze zwyklej upartości. A ty się zakochałeś. Nie i to nie byłam ja. Wtedy zrozumiałam że wszystkie moje poświęcenia które w iście męczeńskim geście wykonywałam, były próżne. Moja kobieca próżność zwiodła mnie. A ty znalazłeś szczęście. I znów los dał mi kopa. Bolało. Jednak czas leczy rany. Jedyne co dziś może boleć to fakt że ty i tak żyjesz w błogiej nieświadomości jak wiele dla ciebie byłam w stanie zrobić(a to bardzo godzi w moją kobiecą dumę). Ale jak zwykle los wykazał że miałeś racje. Nie było żadnego sznurka. tak naprawde jestem niczym balonik który inne dzieci po prostu na chwilkę pożyczają.


TY
Dziś czuję się bardziej Sobą niż kiedykolwiek . Codziennie modlę się by to nie było złudzenie. Uwielbiam siebie przy Tobie. Uwielbiam moje ciało kiedy na mnie patrzysz i mnie dotykasz. Uwielbiam kształt moich warg kiedy je smakujesz. Uwielbiam każdy dreszcz emocji kiedy jesteś blisko. Uwielbiam twój zapach , tembr twojego głosu, kolor oczu, włosów. Uwielbiam kształt twoich dłoni , warg, nosa , twarzy. Jesteś wszystkim czego od życia pragnełam.
I za każdym razem gdy z tobą jestem , boję się że czas znów zbyt szybsko minie, że znow zapomne tych słow które godzinami ukłądałam żeby Ci powiedzieć. Boję się twoich myśli. Tego że mogą diametralnie od moich się różnić . NIe ufam już po prostu losowi. Kocham Cię . Tyle wiem napewno , a i tak mój umysł jest jedną wielką galaretą , bo ilekroć jesteś obok wymyślam zgrabne synonimy i tak bardzo boję się TO powiedzieć. A potem pluje sobie w twarz że jestem tchórzem. Kocham Cię , a ilekroć słyszę te słowa z twoich ust jestem jedną wielką iskrą , jedną wielką łzą szczęścia , i nie mogę się nadziwić że TAK TO JA , TO DO MNIE TO MÓWISZ. Myślałąm o byłych kobietach w twoim życiu. Starałam nie czuć ukłucia zazdrości ...ale chyba po prostu się nie da. Bo kiedyś to one znały na pamięć "to" brzmienie twoich słow. Dzisiaj mam nadzieje że one były tylko schodkami. że jesteśmy jak balonik(ja) i powietrze(ty) które w końcu znalazły się po długiej rozłące , by móc razem tworzyć coś pięknego. Miłość.


Każdy etap życia jest jak schodek. Schodków było wiele. KAŻDY człowiek którego znamy jest ważną częścią tej piramidy.
Mam nadzieje że znalazłam swoje miejsce.


..::Cogito Ergo Sum::..

Offline

 

#12 2011-02-15 19:51:56

Eudo

Dzika Flegmatyczka.

9972192
Zarejestrowany: 2008-01-17
Punktów :   

Re: Saaamce. żale..zażalenia...pochwały...wszystko.

O czizusie. Przypomniało mi się:
"łoboże łoboże Dorotka, Dorotka ! ... Ja oddycham powietrzem Piotra Cugowskiego!".

Ah to ten... nazwijmy to "dzieciństwem" : P


.>>Czy wiecie, że wszystko w kobiecie zaczyna się i kończy na fruwaniu... <<.

Offline

 
  • Index
  •  » Wszystko
  •  » Saaamce. żale..zażalenia...pochwały...wszystko.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.bakuganbrawlers.pun.pl www.wychowaniemgr.pun.pl www.elliteofdestiny.pun.pl www.pvpmt2.pun.pl www.lineage2noobs.pun.pl